Niedawno rozważaliśmy potęgę słowa. Jednak żadne, nawet to najdosadniejsze, nie plami tak trwale jak przelana krew. Zwłaszcza niewinna. I nie chodzi tu wcale o znamię mordercy rodem z czoła Balladyny. Chodzi o piętno, które będzie unosić się nad przyszłymi pokoleniami i stworzy wieżę Babel uniemożliwiającą porozumienie.
niedziela, 23 kwietnia 2017
czwartek, 20 kwietnia 2017
Szwedzka elita na polskich papierach - Krystyna Naszkowska "Wygnani do raju. Szwedzki azyl" [RECENZJA]
Z Polski uciekli pod koniec lat 60. przed antysemickimi prześladowaniami. W Szwecji zostali lekarzami, reporterami czy profesorami. Wydaje się, że kariery części z 15 tysięcy marcowych emigrantów dzięki wyjazdowi nie mogły potoczyć się lepiej.
poniedziałek, 10 kwietnia 2017
Reportaż idealny - Agnieszka Wójcińska "Reporterzy bez fikcji" [RECENZJA]
piątek, 7 kwietnia 2017
„Nic tak nie plami jak atrament” [REFLEKSJA NAD SENTENCJĄ]
Co boli mocniej, prawy sierpowy czy kąśliwe słowo, w dodatku opublikowane? Zdecydowanie to drugie. Zwłaszcza, że na ranę zadaną piórem nie znajdziemy maści. Niejednemu przyjdzie żyć z nią jak z blizną – na wieki.