czwartek, 9 marca 2017

„Co powiedziałby Elżbiecie, która wiedziała, że synowie zostali wywiezieni do Polski?[...]" [REFLEKSJA NAD SENTENCJĄ]

„Co powiedziałby Elżbiecie, która wiedziała, że synowie zostali wywiezieni do Polski? »Matka łatwiej przeboleje wiadomość o śmierci dziecka, aniżeli pogodzi się z myślą, że żyje ono gdzieś wśród obcych, nieświadome swego pochodzenia« – pisał mecenas”

Pisanie o tragedii, którą nie jest się w stanie sobie wyobrazić, jest trudne. Zwłaszcza jeśli chce się przekazać coś wartościowego. Tutaj kluczową rolę odgrywa świadomość. I to obydwu stron.

Wspomniana matka prędzej pogodzi się ze śmiercią dziecka. Dlaczego? Bo wie, że nic jej nie ominie. Ono odeszło i zostaną po nim wspomnienia. Dobre czy złe, ale ostateczne. A jeśli matka byłaby świadoma jego istnienia wśród innej rodziny? To pytanie dręczyłoby ją jak najgorszy koszmar. Ponieważ wtedy miałaby świadomość, że codziennie dzieje się z dzieckiem coś nowego, bez jej obecności. A co gorsza, żyje ono w przekonaniu, że przy sercu nosił je ktoś zupełnie inny. To cios wymierzony silniej i precyzyjniej niż od zawodowego boksera.

Sytuacja wygląda podobnie z perspektywy dziecka. Dopóki nie miałoby pojęcia o innym życiu, dopóty cieszyłoby się obecnym. Dopiero świadomość przynosi ból i poczucie bezradności, które powalają nas na kolana. A my ulegle pochylamy głowę i zastanawiamy się, dlaczego los nas tak potraktował.

Świadomość niesie nadzieję

Czy aby na pewno jest to tak czarno-białe? Czy ta świadomość istnienia drugiej osoby, choćby i po drugiej stronie Ziemi, ale jednak istnienia, nie dostarcza w równym stopniu nadziei? Refleksja z cytatu zdaje się prawdziwa, ale pesymistyczna. Ja wierzę, że świadomość daje nam możliwości. Na ile z nich skorzystamy – to zależy wyłącznie od Nas. 

Mariusz Bartodziej

Anna Malinowska „Brunatna kołysanka”

 fot. wydawnictwo Agora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skontaktuj się

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *